wtorek, 19 marca 2013

Franciszek w lodówce.

Katolicy wybrali nowego generała. Od tygodnia telewizja, internet i prasa karmią nas informacjami o nowym pontyfikacie. Franciszek jest wszędzie, może to i dobrze, bo chociaż na chwilę zniknęła historia pewnego samolotu. Teoretycznie dano nam złapać głębszy oddech od spraw trotylu. Cyrk objazdowy się kręci, ręce zacierają głównie reklamodawcy, dla których nowy temat jest okazją do podreperowania budżetów. Jak przetrwać w tym piekiełku? Ja znalazłem receptę. Zacząłem czytać. I to więcej niż dotychczas. Na tapetę wrócił projekt z jesieni. Wtedy to nabyłem drogą zakupu na jednym z portali pokaźną kolekcję książek  będącą kontynuacją przygód pewnego Pana zwanego Samochodzikiem. Już jesienią przerobiłem ( a w zasadzie przypomniałem sobie ) sagę o przygodach napisanych jeszcze przez Zbigniewa Nienackiego. To moja ulubiona lektura. Projekt z jesieni zakładał zakup i przeczytanie wszystkich powieści, które powstały już po śmierci pierwszego autora. Ze względu na szalony okres przedświąteczny pomysł umarł śmiercią naturalną. Teraz do niego wróciłem. Czytuję sobie Szumskiego, Olszakowskiego i kilku innych, którzy w specyficzny sposób opisują następcę Pana Tomasza, czyli  niejakiego Pawła Dańca. Lektura łatwa i przyjemna, choć moim zdaniem daleko jej do oryginału. Mimo wszystko polecam, bo to fajna alternatywa dla atakujących nas sprzedawców reklam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz